poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 4

„Zabijesz mnie?”

Justin’s POV:
-Widziała cię?- Zapytałem i kontynuowałem picie kawy. Dean wziął coś z lodówki i usiadł. Spojrzał na mnie i skinął. Upiłem łyk kawy.- Co powiedziała? Co zrobiła? Powiedz mi!
- Kiedy mnie zobaczyła, napój wypadł jej z ręki. Zakryła twarz ręką i po kilku sekundach zamknęła oczy.- Patrzyłem jak smarował chleb Nutellą.- Wtedy wyszeptała moje imię i odeszła. Poszła na imprezę. Aurora się zmieniła, zrobiła się seksowna. Jej sukienka wyglądała pięknie na jej długich, chudych nogach. Jej duże, okrągłe, szmaragdowo-zielone oczy, jej włosy były grube i długie, jej jasna skóra, różowe policzki i różowe usta- Przerwałem mu.
-Dobrze, rozumiem! Nadal lubię Aurorę.- Powiedziałem zirytowany.
-Tak i tym razem nie chodzi tylko o seks.- Powiedział i zaśmiał się.
-Jeżeli chcesz z nią być, musisz powiedzieć jej jaki jest twój zawód.- Jedyna rzecz jaką wiem o związkach jest to, ze trzeba być szczerym. Przestał jeść i spojrzał na mnie.
-Nie.- Potrząsnął głową- Co powinienem jej powiedzieć? ‘Hej, kradnę samochody dla zarobku. Miłego dnia.’ Nie mogę jej tego powiedzieć. Znienawidziłaby mnie.
-Rozumiem.- Rozumiem go, jeśli Katniss chciałaby się ze mną umówić, nie powiedziałbym jej co robię. Nie powiedziałbym, przysięgam… Ale ona mnie nie chce i nie ma sensu ukrywać się co robię, żeby przeżyć. Katniss nigdy nie dowiedziała się , że Dean jest także w tym biznesie, więc Aurora myśli, ze Dean jest słodki i miły. To dlatego, że nie odkryła jego złej strony. Gdyby powiedziała „nie” do Deana, poznałaby jego zła stronę. Tak jak Katniss spotkała się z moją złą stroną, przykro mi z tego powodu. Ale ona doprowadza mnie do szału.
-Poza tym, Aurora nigdy nie uciekła ode mnie, ona uciekła z Katniss od ciebie.- Dzięki za przypomnienie mi- To nie tak, że zabijamy ludzi.- Prawda. Nie lubię nazywać się kryminalistą, bardziej jak biznesmen. Nie zabijam ludzi i nie jestem w gangu albo w tym rodzaju gównie. Mam sześć ludzi, którym mogę zaufać. Mam broń, ale używam jej tylko jeżeli ktoś nas widzi lub kiedy Katniss mnie nie słucha. Mam więcej pieniędzy niż inni przestępcy i nie musze zabijać ludzi. To było trudne do przeforsowania, ale teraz jestem numerem jeden na świecie. Ja i innych sześciu ludzi, tylko my.

-„Miałaś rację! Justin powraca!”

Spojrzałem na Deana i poszedłem do stołu gdzie znajdują się wszystkie sprzęty do podsłuchu. Oczywiście Aurora poszła do Katniss i powiedziała wszystko.
-Teraz posłuchamy co Aurora o tobie sądzi- Powiedziałem i Dean skinął. Zaczęliśmy uważnie słuchać.

-„Widziałam na imprezie Deana. Był zszokowany. Dostałaś jakąś wiadomość od Justina?”
-Uh… Nie, jeszcze nie”

Dobra dziewczynka. Moja dziewczynka.

-„To dziwne”
-Słuchaj Aurora. Czy Dean coś powiedział?
-„Nie. Katniss, może mam powiedzieć Deanowi, żeby przekonał Justina, by zostawił cię w spokoju?”

Tak, wspaniały plan Aurora, ale to się nie stanie.

-„Nie Aurora! Potrafię poradzić sobie  w tej sytuacji”.

Zastała nas długa cisza zanim Aurora powiedziała.

-„Wojna Trojańska się rozpocznie. Historia się powtarza”

O czym ona mówi?

-„Jak to?”

Dzięki za pytanie Katniss.

-,,Proste, miłość.”

Aurora powiedziała. Co?

-„Paryż chciał Heleny”- Aurora zaczęła-

-Tak jak ja chcę Katniss- i jak skończyłem.

Katniss’s POV:
- Wojna Trojańska się rozpocznie. Historia się powtarza- Powiedziała Aurora. O czym ona mówi?
-Jak to?- Zapytałam zmieszana. Czy ona ostatnio uderzyła się w głowę?
-Proste, miłość. –Powiedziała i kontynuowała kiedy zauważyła, że nie rozumiem-Paryż chciał Heleny-Zaczęła-
-Tak jak Justin chce mnie- ja skończyłam. Teraz rozumiem. Teraz wszystko ma sens.
-Muszę iść.- Przerwała mi- Zadzwonię do ciebie jutro, ok?
-Yeah, do zobaczenia później.- Powiedziałam i przytuliłam ją. Kiedy wyszła poszłam do łazienki.
Lustro. Łazienka. Moje odbicie. Strach. Przeszłość.
-Co teraz?- Zapytałam samą siebie. Czy on mnie słyszy? Buzz. Oczywiście, ze mnie słyszy. Jedna nowa wiadomość.

Od: Nieznany.
Lustro na ścianie. Jesteśmy tutaj ponownie.

Myślę sobie, jak mogło być inaczej, gdybym powiedziała „tak”.

Wspomnienie:
-Jesteśmy.- Justin wziął mnie na plażę , gdzie nie było żadnych ludzi.
-Dlaczego tutaj jesteśmy? Tu nie ma ludzi.- Zapytałam i rozejrzałam się dookoła.
-Twoje bezpieczeństwo i bezpieczeństwo innych osób jest podstawowym powodem, dlatego ważne jest unikanie zatłoczonych miejsc. Rozumiesz?- Uśmiechnął się, jego uśmiech jest cudowny, taki angielski. Skinęłam.
-Teraz jesteś już prawie gotowa, aby rozpocząć surfowanie. Nadszedł czas, alby nauczyć się wiosłować deską surfingową.- Justin powiedział kiedy weszliśmy do morza.- Brzmi naprawdę łatwo, ale w rzeczywistości potrzeba trochę umiejętności.
-Świetnie.- Nie wiedziałam co powiedzieć. Mogłabym umrzeć. Matko Boska, nie pozwól mi umrzeć, jestem za młoda.
- Pierwszym krokiem wiosłowania jest chodzić po twojej desce, dopóki jesteś na głębokości talii. Połóż się i utrzymaj równowagę centralnie na środku deski.- Zrobiłam jak kazał.
-W ten sposób?- Zapytałam.
-Woah.- To wszystko co powiedział- Robisz to jak profesjonalista.- Zachichotał. Dzięki Bogu- Następnym krokiem jest zacząć wiosłować. Będziesz musiała trzymać razem palce i ująć dłonie. Naprzemiennie rozszerzać ramiona do przodu w kierunku nosa deski i skoczyć. Kluczem jest to, że musisz sięgnąć naprawdę głęboko do wody.- Pokazał mi. Ponownie zrobiłam tak jak mi powiedziano-Świetnie! Jesteś pewna, że nigdy nie surfowałaś?- Zaśmiałam się na ten komentarz.
-Nie kłam.- Dlaczego jesteś taki gorący Justin? Dlaczego?
-Nie kłamię, uwierz mi.- Puścił mi oczko- Teraz, jak stanąć na desce? Jesteś gotowa, aby się nauczyć?- Nie, nie i nie!
-Nie, nie, nie. Mogę umrzeć.- Zaczęłam panikować.
-Katniss, pamiętaj. Najważniejszym krokiem w trzymaniu równowagi jest trzymać ciało i stopy umieszczone wzdłuż linii środkowej deski. Jeżeli potrafisz utrzymać równowagę, będziesz gotowa surfować.- Powiedział. Wstał, ja również zgięłam kolana, trochę obniżyłam punkt ciężkości. Obserwowałam jak zbliżała się fala.
-Justin!- Krzyknęłam.
-Wiosłuj, aż poczujesz falę napędzającą deskę surfingową. Możesz przestać wiosłować, kiedy staniesz na desce i będziesz surfować.- Usłyszałam za mną jego krzyk. Zrobiłam jak powiedział i… zrobiłam to ! Zrobiłam! O mój Boże.
-O mój Boże! Wreszcie!- Zaczęłam krzyczeć, ale nie na długo. Ujrzałam nadchodzącą falę. Nie mogę tego zrobić! Nie mogę. Skoczyłam do morza tak szybko jak mogłam. Kiedy wynurzyłam się, zobaczyłam Justina. Szybki pływak z niego.
-Wszystko dobrze skarbie?- Położył dłonie na mojej twarzy. Przegryzłam wargę i skinęłam.- Będziesz to w kółko ćwiczyć. Nie denerwuj się. Pamiętaj, że każdy surfer przeszedł przez to, nawet profesjonalista. Zanim się zorientujesz, będziesz w stanie stać i łapać fale z innymi.
-Dziękuję- Uśmiechnęłam się i znowu przegryzłam wargę.
-Za co? Podoba mi się to- Uśmiechnął się. Piękny skurwysyn- Oh, nie przegryzaj wargi. To rozpraszające.- Cóż, Jesteś bez koszulki, to także bardzo rozpraszające.
-Nie mogę surfować w koszulce- Uśmiechnął się łobuzersko. CO?
-Co?- Czy on mi czyta w myślach?
-Głośno myślałaś.- Oh.
-Żenujące- Wyszeptałam. Wyszliśmy z morza i usiedliśmy na piasku.
-Myślę, że to słodkie- Powiedział- Tak jak ty, słodka- Zarumieniłam się. Obejrzałam się dookoła. Zobaczyłam jasnoniebieski ocean i palmy dookoła nas. Piasek jest bardzo miękki i moje stopy tonął w nim na każdym kroku. Bliżej brzegu piasek jest ciemniejszy, ponieważ woda go moczy. Teraz fale są małe i wieje wiatr, więc jest stały i lekki, hucznie wiejący z chłodną morską bryzą. Niebo jest jasnoniebieskie ze smugami chmur rozdmuchanymi przez wiatr, ustawienie słońca daje pomarańczowo-różowy kolor nieba koło zachodniego horyzontu. To zdarza się tylko mnie.- Podoba ci się tutaj?- Justin zapytał. Skinęłam.
-Jest cicho i spokojnie- Tak jak lubię.
- Katniss, muszę cię o coś zapytać- Spojrzałam na Justina- Chciałabyś gdzieś ze mną wyjść?- CO? Czy on naprawdę mnie o to zapytał? Katniss Miller, nie mogę uwierzyć. Ok, uspokój się. Nie chcesz, żeby myślał, że jesteś wariatką. Masz rację. Mam wyjść z najseksowniejszym facetem! Bzdury, czekaj. Obiecałaś tacie, Katniss zero chłopaków. Cholera. To mogło zdarzyć się tylko mi. Pech. PECH. Jak mam mu to powiedzieć?- Katniss?- Powiedz mu, że masz chłopaka. Nie wspominając ojca.
-Huh, ah, Mam chłopaka- Kłamstwo- Ale w każdym razie dziękuję.
-Chłopak, tak?- Skinęłam- Powiedz mi jego imię- Imię, imię, szybko.
-Todd.- Powiedziałam poważnie.
-Todd?- Zapytał kpiąco. Ponownie skinęłam- Czy on ma nazwisko?- Skinęłam- Powiesz mi?
-Dlaczego?- Wystarczy trzymać się swojej historii, Katniss.
-Jestem po prostu ciekawy.- Powiedział- Jesteś pierwszą dziewczyną, która mnie odrzuciła.- Jestem taka głupia.
-Todd…- Obejrzałam się dookoła, żeby znaleźć nazwisko. Spojrzałam na plamę- Palm..er- To dobre nazwisko, prawda? Prawda- Todd Palmer- Powtórzyłam. Justin obejrzał się dookoła.
-Palmer?- Justin zapytał- Jego nazwisko to Palmer i my jesteśmy otoczeni palmami. Zbieg okoliczności- Nie sądzę.
-Tak, szczęśliwy zbieg okoliczności- Uśmiechnęłam się.
-Mogę zadać ci siedem pytań?- Dlaczego?  Może, dlatego że chce mnie poznać. Skinęłam- Ale trzeba odpowiedzieć bez zastanowienia.- Ponownie skinęłam. Świetnie.- Odpowiadaj tak lub nie, rozumiesz?- Skinęłam. Jestem dobra w kiwaniu głową. Zaczynajmy grę.- Jesteś z Miami?
-Nie.
-Jesteś szczęśliwa?
-Tak.
-Lubisz swojego instruktora surfingu?
-Tak.
-Jesteś towarzyska?
-Nie.
-Masz chłopaka?
-Nie.- Uśmiechnął się łobuzersko. Co? Czemu? Oh, kurwa, ta suka. Oszukał mnie.
-Powiedziałaś, że jestem seksowny i nie masz chłopaka- Cholera, cholera.- Wyjdziesz ze mną?- Odwróciłam wzrok.
-Przepraszam, ale nie.
-Nie rozumiem.- Wreszcie na niego spojrzałam. Jego piękne piwne oczy zniknęły…- To nie była prośba.-… miał zimne spojrzenie w ciemnych oczach.
-Lubisz mnie torturować- Powiedziałam głośno. Buzz…

Od: Nieznany
Nie wierz mi. Ty też mnie ranisz.

-Ranię cię? Poważnie? Jak cie ranię?- Krzyknęłam. Co za drań. Buzz…

Od: Nieznany
Idź spać. Teraz.

Nie- Szepnęłam- Nie możesz mnie kontrolować. Nie możesz.- Cisza. Przez dobre pięć minut była cisza. Może to w końcu zrealizował? Bang. Co to było? Obróciłam się, moje drzwi. Usłyszałam kroki. Zbliżają się.  Chowaj się! Szybko! Szafa. Na palach tak szybko jak to możliwe, starając się być cicho. Wstrzymałam oddech jak drzwi od pokoju, cicho zaskrzypiały, śledziłam jego kroki.
-Co do cholery, Katniss?- Justin. Powoli oddychałam. -Nie tak odważna, co?- Obecnie miał na twarzy duży uśmiech, czułam to.– Lubię bawić się w chowanego.- Zaśmiał się.-  Ale nienawidzę kiedy gra jest za prosta, wiesz?- Kontynuował chodzić po pokoju, powodując że moje serce szybciej zabiło- Kiedy grasz przeciwko, powoduje grę zbyt prostą.- Zbliżał się , czuję to.- Tak łatwe, że nawet nie musisz próbować- Otworzył szafę. Siedziałam nieruchomo- Mam cię!- Uśmiechnął się dziecinnie.- Czy teraz możemy iść spać?- Wahałam się przez kilka sekund co zrobić. Postanowiłam wyjść.
-Nie, nie chcę spać- Odpowiedziałam patrząc na niego. W ogóle się nie zmienił. Ani trochę! Yeah, był większy i starzej wyglądał, ale wciąż był zadziwiająco wspaniały w każdym calu. Cóż, jego spojrzenie także. Jeśli chodzi o osobowość, prawdopodobnie nadal był zarozumiałym draniem, który powoduje ze moje życie jest piekłem.- Zostaw Justin- Westchnął. Położył ręce na jego plecach. Co on robi? Po kilku sekundach wziął pistolet. Bądź spokojna.
-Nie chcę tego. Ale nie pozostawiasz mi wyboru- Powiedział i spojrzał na broń.- Czy teraz masz zamiar iść spać?- Pokonam cię w twojej grze Justin. Mam plan. Skinęłam i uśmiechnęłam się. Myślał, ze wygrał. Podszedł do mnie i przyłożył mi pistolet do szyi. Słyszałam jego oddech- Dawno się nie widzieliśmy, co?- Po prostu daj mu najlepszy uśmiech. Dałam mu niewinny uśmiech. Wcisnął wolną rękę w tył mojej głowy i pociągnął moje usta do jego. Był zbyt zajęty pocałunkiem, chwyć broń. Zrób to Katniss. Skorzystałam z okazji i zabrałam mu broń. Odeszłam od Justina.
- Co teraz zrobisz?- Zapytałam trzymając pistolet na wysokości jego głowy.
-Jesteś szybka- Poruszył się.
-Nie ruszaj się- Wrzasnęłam. Uniósł ręce w powietrze.- Teraz jestem jedyna z bronią.
-Zabijesz mnie?- Powiedział zmieszany jakby nie wierzył, że mogę pociągnąć za spust.
Ale mogę.
I zrobię to.
Położyłam palec na spuście i pociągnęłam za niego.

Od Autorki:
O mój Boże, zabiła Justina! Suka!
Teraz zabije siebie i historia się skończy.
Tak, wiem co później się stanie.
Teraz…. Bardzo dziękuję za słodkie opinie i mam nadzieję, że zostaniecie do końca tej historii.
Chcę podziękować @dopesrelated. Twoje opinie sprawiły, że się popłakałam i dodają mi otuchy. Bardzo ci dziękuję.
Mam kilka pytań. Proszę odpowiedzcie.
-Co chcielibyście zobaczyć w następnym rozdziale?
-Co sądzicie o Justinie?
-Do tej pory podoba wam się?
Proszę odpowiedzcie. To pomaga.
To najdłuższy rozdział jaki napisałam. Osobiście nie podoba mi się ten rozdział, więc mogę go usunąć. Jeszcze nie wiem, zobaczę. Chcę informować was.
To mój twitter. @chillwithbiebs
To wszystko co chcę powiedzieć.
Kocham was, pa!



3 komentarze:

  1. Mam pytanie. Tlumaczysz to czy piszesz? A jesli piszesz to czemu w adresie jest "tlumaczenie" ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tłumaczymy :) w zakładkach jest link do oryginału :)

      Usuń
  2. Ciekawe czy zabiła go, ale pewnie nie bo na 4 rozdziale się nie skończy

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli rozdział ci się spodobał, to proszę skomentuj :)