piątek, 18 kwietnia 2014

Dziękujemy....

Bardzo wam dziękujemy za każde wejście, za każdy komentarz. Nawet jak tak długo nie dodajemy rozdziału to wy i tak wchodzicie na tego bloga. Nie zdajecie sobie sprawy ile radości nam to sprawia. Jesteście kochani <3

Niestety obawiamy się, że to już koniec "He's back". Autorka od stycznia nie wchodziła na twittera i nie dodawała rozdziałów. Nawet nie wiecie jak nam przykro z tego powodu, bo bardzo nas zaciekawiło to opowiadanie. Jeżeli tylko pojawi się rozdział w oryginale to przetłumaczymy wam.

Zaczęłyśmy tłumaczyć inne opowiadanie: LINK.
Mamy nadzieję, że was zaciekawi :)
Nie żegnamy się, ale jak na razie powiedzmy sobie do widzenia :**

piątek, 14 marca 2014

Przepraszamy...

Przepraszamy, że tak długo nie dodajemy rozdziału, ale autorka nic jeszcze nie dodała i nawet nie odpisuje na nasz wiadomości. 

Dziękujemy za wszystkie komentarze i wejścia na bloga :)
Mamy nadzieję, że autorka jak najszybciej doda rozdział 9 i poznamy dalsze losy Katniss i Justina :)

piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 8

Nie krzycz, ty dziwko!

-Hej- Posłałam Ericowi słaby uśmiech. Minął tydzień od kiedy ostatni raz widziałam Justina. Mój prawnik odwiedził Justina i jego adwokata w więzieniu. Prawnik Justina jest pewien, że wygra tę sprawę. Nie wiem dlaczego jest taki pewny. Zeznanie jest jutro i tak, jestem przerażona. Jeśli Eric będzie zeznawał, Justin nie wyjdzie tak szybko z więzienia.

-Cieszę się, że Cię widzę, Katniss.- Eric uśmiechnął się. Poprowadził mnie przez korytarz do salonu.- Proszę, usiądź.- Usiadłam na czarnej kanapie. Jego dom jest naprawdę duży i wiem, że każdego miesiąca zmienia samochód. Jego rodzice są bogaci. Salon jest piękny, z dużą ilością lampek. Spojrzałam na Erica, który obserwował mnie.

-Eric, prawdopodobnie wiesz, dlaczego tutaj jestem. Zeznanie jest jutro i potrzebuję cię. Potrzebuję cię do zezn-

-Katniss, czy mogę ci coś powiedzieć?- Powiedziałam, żeby kontynuował.-Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się, dlaczego mam tak dużo samochodów? Albo, że mój dom jest większy od „Białego Domu”? To dlatego, że mam 22 lata, a nie 18, tak jak Justin. Nie jestem jak jakiś napalony nastolatek, jestem biznesmenem.- Delikatnie mówiąc byłam w szoku. Byłam zmieszana i- Rozumiesz mnie?- Biznesmen? Ale każdego dnia chodził do szkoły. Tak, chodził do ostatniej klasy szkoły średniej, ale nadal chodził.- Katniss?- Dlaczego miałby chodzić do szkoły, jeśli on ma 22 lata?- Katniss, wszystko w porządku?

-Nie! Nie jest w porządku! Co próbujesz powiedzieć?- Czy jestem magnesem przyciągającym złych chłopców?

-Próbuję powiedzieć, że jestem złodziejem samochodowym.- Kim jest?- Po pierwsze, mój zespół i ja kradniemy samochody, a następnie odnawiamy je i sprzedajemy.

-Wiem, że to robisz!- Umawiałam się z facetem, który wykonuje tę „pracę”- Ale to jest niezgodne z prawem!- On tylko uśmiechnął się.

-Wiem. Wracając do zeznania, nie mogę tego zrobić- Opuścił głowę.- Justin jest najlepszy w tej pracy, muszę to przyznać. Ale ja i mój zespół, Katniss, jesteśmy na drugim miejscu. Nie przyjaźnię się z Justinem i nigdy nie będę, ale jako biznesmen, to nie byłoby w porządku spaść tak nisko.- Nisko?

-Nisko? Jeżeli wsadzisz Justina do więzienia, możesz być najlepszy w tej głupiej pracy czy coś. Ponieważ Justin-

-Nie, Katniss. To nie tak pracujemy. Nie możemy zeznawać przeciwko sobie, to byłoby głupie. Znam Justina i wiem, że on ma połączenia na całym świecie. Zeznając przeciwko Justinowi albo każdemu, kto jest w tego rodzaju pracy, jest jak zamawianie własnej śmierci. To, dlatego nie mogę ci pomóc, Katniss. Przepraszam.- Pocałuj mnie w dupę.

-Mogę cię o coś zapytać? Dlaczego wziąłeś mnie na randkę?- To co chciałam powiedzieć to....Dlaczego ja? Dlaczego to zawsze muszę być ja?

-Żeby zdenerwować Justina- Świetnie. Jestem w tym gównie na własną rękę.

**
Nie obchodzi was, czy coś dzieje się z nieznajomym. Lub nawet z przyjacielem. Albo nawet z rodziną. Oczywiście, współczujesz im; możesz źle się przy nich czuć. Ale niespecjalnie kochać. Zamiast waszego egoistycznego myślenia, typu „Cieszę się, że to nie byłam ja” albo „Cieszę się, że to nie przydarzyło się mnie” Nie próbujcie zaprzeczać. Wszyscy tak robią.

Nigdy nie obchodzi cię to, aż nie przytrafi się to tobie. Lub działa na ciebie. Jest tak kiedy zdajesz sobie sprawę, że powinnaś próbować trochę bardziej. Pokazać więcej zrozumienia. Zrobić wszystko ,co możesz. Ale zanim te myśli przyjdą, jest już za późno i wszystko przemija.

-Czy przysięgasz i potwierdzasz, aby znający cię najlepiej oświadczył, że to co właśnie masz powiedzieć będzie prawdą, całą prawdą i tylko prawdą?* - Spojrzałam na Justina. Jesteśmy w sądzie. On spojrzał na mnie i uśmiechnął się, zanim odpowiedział.

-Rozumiem- Jego prawnik wstał i podszedł do Justina.

-Panie Bieber, Wiesz dlaczego dziś tu jesteśmy?- Justin spojrzał na mnie niewinnie, udaje zmieszanie.

-Nie bardzo- Powiedział cicho. Co on robi?

-Widzisz tę kobietę?- Jego adwokat wskazał na mnie- Znasz ją?

-Cóż, całkiem- Powiedział. Teraz on mnie nie zna?- Spotkałem ją wczoraj w klubie „La Tormn4;nt**”. Ona-

-Zanim będziesz kontynuować, Panie Bieber, był ktoś z panem? Aby potwierdzić alibi- Zapytał prawnik. W klubie? On kłamie. Spojrzałam na Justina. Kłamca, kłamca, spłonie w ogniu.

-Właściwie tak. Mój najlepszy przyjaciel Luke i jego dziewczyna Audrey. Możesz do nich zadzwonić.- Jego prawnik skinął. Luke jest z drużynie Justina, oczywiście, ze pomoże mu uciec z więzienia.- Tańczyliśmy, rozmawialiśmy i robiliśmy przypadkowe rzeczy, kiedy zobaczyłem najpiękniejszą dziewczynę. Tak, ciebie Katniss. W nocy poznaliśmy się nawzajem. I skończyło się w mojej sypialni. Obudziliśmy się, kiedy usłyszeliśmy policję.- Dobrze, chwileczkę? Co się właśnie stało?

-O czym ty mówisz?- Wstałam- Zabrałeś mnie wbrew mojej woli! I spotkałam cię w Miami idioto.-Krzyknęłam.

-Panno Miller, proszę się uspokoić!- Powiedział sędzia.

-Panie Bieber, możesz powiedzieć, czy kiedy przyjechała policja, zobaczyli związaną Katniss? Lub nadużywaną? Nieprzytomną?- Jego prawnik kontynuował.

-Nie, pan Morris jest świadkiem.- Justin dodał. Odwróciłam się do Pana Morrisa.

-Tak, ale to nie udowadnia...- Justin brutalnie przerwał prawnikowi.

-To wszystko udowadnia.- Powiedział i usiadł.

-Teraz, usłyszałem już obie strony. Potrzebuję 20 minut, aby pomyśleć o tym i przedstawić moją decyzję.- Sędzia powiedział i wyszedł. Nie mogę w to uwierzyć. Jeżeli nie udowodnię, że Justin zabrał mnie wbrew mojej woli, on ponownie będzie na wolności. Pobiegłam w stronę męskiej toalety. Zobaczyłam straż przy drzwiach.

-Nie można tam wejść, panienko.- Jeden z nich powiedział. Przedarłam się przez drzwi toalety i zaczęłam szlochać.

-Co ty robisz Justin? Co i dlaczego?- Płakałam przez minutę. On nic nie powiedział.

Cisza.

Justin westchnął ciężko, wolno odwracając się z dala ode mnie.

-Dlaczego płaczesz w męskiej toalecie?

-Nie mogę uwierzyć, że właśnie to zrobiłeś!

-Nie lubię sikać przed publicznością. Możesz stanąć na korytarzu, na jakieś 10 sekund i pozwolić mi skończyć?- Justin powiedział chłodno.

-Nie, nie mogę!- Zapłakałam jeszcze raz.

-Właśnie chciałem w spokoju oddać mocz.- Wymamrotał.

-A ja chcę rozerwać twoje jaja!- Krzyknęłam.

-Justin lubi, kiedy jego jądra są dotykane.- Powiedział. Chwyciłam jego męskość- Nie rób nic głupiego. Pamiętaj z kim masz do czynienia.

-Mam do czynienia z okrutnym, sexy basterd'em.- Syknęłam, a on zaczął się śmiać.- Coś śmiesznego?

-Po prostu powiedziałaś, że jestem seksowny.- Uśmiechnął się do mnie. Muszę się stąd wydostać.

-Cześć Justin.- Powiedziałam i wyszłam, zanim mógł coś zrobić. Weszłam do sali i czekałam, aby wszystko zacząć od nowa.

-Cieszę się, ze jesteśmy tu dla ostatecznej decyzji- Sędzia powiedział.- Po przestudiowaniu dokumentów, zauważyłem, że nie możemy umieścić pana Biebera w więzieniu. Zadzwoniliśmy do Luke i Audrey, i oni potwierdzili alibi Justina. Bardzo przepraszam panno Miller, ale może to nie jest facet, którego chcesz w więzieniu. Może trzeba go wymienić.

-Co?!- Wysyczałam- To jest Justin Bieber! Przestępca i porywacz.

-Nie mamy żadnych zeznań. On ma dwóch świadków, a pani? Żadnego. Nie możemy go aresztować za przestępstwo, ponieważ nie widzieliśmy jak je popełnia, tylko słyszeliśmy. Justinie Bieberze jesteś wolny.- Sędzia powiedział.- Do widzenia. Następna sprawa!- Spojrzałam na pana Morrisa.

-On jest wolny.- Powiedziałam przerażona.

-Próbuję go wysłać do więzienia przez 4 lata- Powiedział Pan Morris- I zawsze udaje mu się uratować.

On zamierza mnie zabić.
On zamierza mnie zabić.
On zamierza mnie zabić.

Wyszłam od tyłu, starając się zwiększyć odległość między nim, a mną. Była dziewiąta trzydzieści w nocy i zamierzam jechać do domu.

-Nie ruszaj się.- Powiedział niebezpiecznym głosem. Jego głos posyła dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa. Przełknęłam głośno.

-Czego ode mnie chcesz?- Udało mi się zapytać.

-Chcę ciebie.- Podniósł nóż- Jesteś piękna- Natychmiast odwróciłam się i zaczęłam uciekać. Nie było nikogo. Puste drogi. Jaki banał. Obejrzałam się, aby zobaczyć jak daleko był i wiecie co się stało? Upadłam. Złapał mnie za ręce.- Gdzie idziesz, piękna?- Powiedział zbliżając się do mnie.

Zaczął całować moją szyję i szczękę.

Krzycz!
I krzyczałam.

-Nie krzycz, ty dziwko!- Krzyknął i nadal mnie całował. Obrzydliwe.

Nagle zostałam oderwana z dala od przerażającego faceta, silne ręce trzymały mnie w miejscu. Spojrzałam w górę i zobaczyłam faceta, trzymającego moje ramiona, uniemożliwiając mi spadanie.

Jest tam. Mój bohater.

Gdy dostrzegłam jego twarz, prawie krzyknęłam jeszcze raz.

-Nie krzycz.- Mój bohater powiedział- Długi dzień, prawda Katniss?

-Proszę.- Błagałam- Nie krzywdź mnie, Justin.

*- przepraszam, ale nie wiedziałam jak poprawnie przetłumaczyć to zdanie :(

**- tak napisała autorka.


Bardzo, bardzo dziękujemy za każdy komentarz i wejścia :)

piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 7

"- Nie wiesz co właśnie sobie zrobiłaś, Katniss. Wrócę - powiedziałem, kiedy policjant pociągnął mnie."

- Zrobiłem ci śniadanie - powiedział Justin, który stał za mną.
- Zostaw mnie samą - powiedziałam lekceważąco. Po prostu chcę wrócić do domu.
- Nie rób tego. Proszę, Katniss - powiedział i dotknął moją rękę. Wstałam.
- Mogę zobaczyć Erica? Proszę - spojrzałam na podłogę, a następnie z powrotem na Justina. Trudno określić to, co widziałam w jego oczach. Przeważał w nich smutek. Westchnął.
- Dlaczego? - wyszeptał.
- Chcę się upewnić, że wszystko z nim w porządku - Justin skinął głową.
- Chodź ze mną - Szłam za nim, kiedy coś zwróciło moją uwagę. Jego telefon był na biurku.
- Mógłbyś.. eh.. zaczekać minutkę? Muszę skorzystać z toalety - przytaknął i opuścił pokój. Albo on jest coraz słabszy, albo ja jestem lepsza w tej grze. Wzięłam jego telefon i wybrałam numer. 
- Tu policja, jak możemy ci pomóc?
- Musicie mi pomóc! - powiedziałam, panikując.
- Gdzie jesteś?
Wyjrzałam przez okno.
- Widzę drzewa, budynki, ulicę. Czekaj, po drugiej stronie ulicy jest budynek nazwany 'Victarus'.
- Możesz mi powiedzieć, co się stało?
- Ja... Justin Bieber porwał mnie. Proszę, pośpieszcie się.
- Masz na myśli Justin? Najbardziej poszukiwany facet? Ten, który kradnie samochody?
- Tak, ten Justin! Proszę, pomóżcie mi!
- Nasi ludzie już jadą. 
- Katniss, wszystko w porządku? - usłyszałam Justina i natychmiast zakończyłam połączenie i wyszłam z łazienki.
- Tak. Mogę zobaczyć Erica? - przytaknął  i wyszedł z sypialni. Zaprowadził mnie na dół po schodach. Weszliśmy do innego pokoju, w którym był Eric. Leżał na łóżku. Uśmiechnął się, kiedy mnie zobaczył. Obróciłam się, by podziękować Justinowi, ale już go tam nie było. Usiadłam obok Erica.
- Tak się cieszę, że z tobą w porządku. Ale chciałam cię też przeprosić - przytuliłam go.
- W porządku Katniss. Muszę ci powiedzieć, że...
- Eric, zadzwoniłam na policję. Już tu jadą - szepnęłam.
- Nie, Katniss - prawie krzyknął. Spojrzałam na niego zdezorientowana - Nie powinnaś tego robić.
Zadzwonił dzwonek do drzwi.

Justin's P.O.V

- Nareszcie ją masz - powiedział Dean.
- Tak myślę - powiedziałem, pijąc drinka.
- Co masz na myśli? - Sebastian spojrzał na mnie.
- Więc, ona nadal mnie nie lubi. 
To boli. Wiedza o tym, że kobieta, którą kochasz nad życie, mnie nie kocha... to tak strasznie boli. Zrobiłbyś dla niej wszystko, a ona nadal nie odwzajemni twojej miłości. Poszedłbyś przez świat, pobiegł maraton, zabrał ją na Marsa, a ona wciąż czułaby do ciebie nienawiść. Tą kobietą była Katniss. A tym nieszczęśliwym facetem byłem ja.
- Tak, ale nie rób...
Dzwonek do drzwi. Wstałem i poszedłem je otworzyć.
- Nie ruszaj się! - Policja? Co pieprzone gliny robią w moim domu?! Nie zdawałem sobie sprawy, że jestem w kajdankach, tak jak Sebastian i Dean. Patrzyliśmy na siebie zdezorientowani i źli.
- W porządku, proszę pani? - usłyszałem jednego z policjantów. Odwróciłem się i zobaczyłem Katniss. Kiedy powiedziałem, że mógłbym ją zabrać na Marsa, przebiec pieprzony maraton lub zrobić inne gówno dla niej... więc, nigdy więcej. Nie zamierzam iść do więzienia. 
- Nie wiesz co właśnie sobie zrobiłaś, Katniss. Wrócę - powiedziałem, kiedy policjant pociągnął mnie.

Katniss's P.O.V

Obserwowałam jak wychodzili.
- Proszę pani? - spojrzałam na oficera Morissa.
- Tak? - powiedziałam, patrząc na zewnątrz.
- Nie martw się o Justina. On idzie do więzienia - oficer Moriss starał się mnie pocieszyć.
- Nie słyszał go pan? On ma połączenia na całym świecie. Kiedy on mówi, że nie zamierza iść do więzienia, to tam nie pójdzie! - krzyknęłam.
- Nie, proszę pani. Wiesz dlaczego? - spojrzałam na niego.
- Dlaczego? - wzięłam kolejną szklankę wody.
- Bo będziesz zeznawała przeciwko niemu - oficer Moriss powiedział pewny siebie.
- Że mnie porwał? - pan Moriss przytaknął - Gdzie są dowody?
- Pan Eric - powiedział oficer.
________________________________________________
Dziękujemy za dużą liczbę wyświetleń i za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem. Bardzo miło jest je czytać :)


piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 6

„Niestety, oboje wiemy, że nie jestem cierpliwym człowiekiem”

Kiedy wreszcie się obudziłam, pierwszą rzeczą jaką poczułam był ból. Jęk opuścił moje usta, kiedy próbowałam w pełni otworzyć oczy. Moje usta były suche.
Teraz byłam w pełni świadoma mojego otoczenia. Wszystko wróciło: Eric, Justin, kawa, igła, ciemność. Słaby płacz opuścił moje usta. Byłam w dużym pokoju, gdzie było dużo miejsca do poruszania się. Byłam na wielkim, królewskim łóżku z bardzo wygodnym materacem. Naprzeciwko łóżka był telewizor z płaskim ekranem. Ściany były jasne z wielkim oknem.

-Obudziłaś się- Zszokowana patrzyłam się na Justina.

-Gdzie jest Eric?- Justin zrobił kilka kroków w moim kierunku, więc stał bezpośrednio naprzeciw mnie. Wyraz jego twarzy stwardniał, podczas gdy jego oczy wwiercały się w głąb mnie.- Zabiłeś go, prawda?! Ty sukinsynie!

-Uspokój się. On żyje.- Dzięki Bogu. Wstałam. Boję się, a raczej jestem przerażona.- Dlaczego to zrobiłaś?- Uniosłam brwi. Zrobiłam co?

-Że co?- Wreszcie powiedziałam. Co jeżeli mnie zabije? To znaczy, on może to łatwo zrobić. Wszystko czego potrzebuje to broń, ups już ją ma. Jest bardzo dobrym strzelcem, więc nie będzie problemu.

-Uciekłaś. Dlaczego ode mnie uciekłaś Katniss? Dlaczego tym razem uciekłaś?- Głupie pytanie.

- Dlaczego ludzie uciekają, Justin? Ponieważ boją się czegoś lub kogoś- Dlaczego mnie o to zapytał? Ohh, to jest jak spowiedź przed śmiercią? Tak, prawdopodobnie chce trochę odpowiedzi zanim mnie zabije.

- Boisz się mnie?- Oczywiście, że tak!

-Tak. I wiesz dlaczego Justin? Wiesz?- Skrzyżował ramiona, wiec pokazał się jego biceps. Ładny.- Dlatego że, powiedziałeś mi, że chcesz mnie zniszczyć umysłowo, że chcesz, żebym spędziła każdą noc przed lustrem i przypominała sobie wszystko i pozwól że powiem, że robiłam to. Niszczyłeś mnie i nadal to robisz. Błagam cię Justin, przestań proszę- Wybuchłam. Zobaczyłam szok na Justina twarzy, także byłam zszokowana. Nie wierzę, że naprawdę to do niego powiedziałam!

-Chodź ze mną- Justin powiedział. Co? Nie, proszę. Głupia ja, ja i moje usta.

-Nie Justin, proszę! N-Nie miałam tego na myśli- Wziął mnie za rękę i pociągnął po pokoju.- Nie zabijaj mnie Justin! Proszę, nie miałam tego na myśli. Byłam przerażona i głupia, i wciąż jestem. Proszę Justin.- Weszliśmy do łazienki, była duża i piękna. Pierwsza rzecz jaką zauważyłam było lustro.- Nie, Justin proszę.

-Posłuchaj mnie Katniss, chcę żebyś spojrzała na mnie przez lustro i przypomniała sobie najstraszniejsze chwile, jakie ze mną doświadczyłaś. Możesz to zrobić?- Skinęłam i zrobiłam jak kazał.

-Dobrze, ale chcę, żebyś przypomniał sobie najsmutniejsze momenty jakie doświadczyłeś ze mną.- Skinął. 

Oboje bardzo głęboko spojrzeliśmy na lustro.

-Dzień, kiedy zostawiłaś mnie.- Justin powiedział.

-Dzień, kiedy próbowałam uciec.-Zdołałam powiedzieć.


Już miałam torbę na korytarzu. Zdecydowałam opuścić Justina. Teraz jest odpowiedni moment, wyszedł z przyjaciółmi i wróci późno. To moja jedyna szansa. Założyłam Supry i spokojnie zeszłam po schodach. Chwyciłam płaszcz, który był na końcu poręczy, wsunęłam do niego ręce, a potem zaczęłam się spieszyć. Szybko szłam przez korytarzu i nagle oddech uderzył we mnie. Mrugałam co najmniej trzy razy, aby upewnić się, że to nie były pieprzone halucynacje. Moja torba była w jego dłoniach i wziął moje ubrania.

-Gdzieś się wybierasz skarbie?- Wstał, moje ubrania nadal były w jego dłoniach.- Co ty robisz?- Justin owinął i wzmocnił uścisk, niemal uniemożliwiając mi oddychanie. Rzucił moje ubrania i głupio się uśmiechnął- Nigdy mnie kurwa nie zostawisz!- Wyszeptał, kiedy miał w posiadaniu moje nadgarstki, wbijając palce w moją skórę.

-Proszę- Błagałam- Wiem to Justin. To pomiędzy nami, to nie działa. Odchodzę.- Zaprotestowałam. Moje oko załapało wazon za nami. Mogłam go uderzyć.

-Nie masz racji, Katniss.- Puścił mnie i wziął coś zza jego pleców. Unosił powoli. Miał broń?- Pistolet. Fascynujące, prawda?- Wazon. Szybko wzięłam wazon i uderzyłam go. Bardzo szybkie i bardzo trudne. Zaczęłam biec w kierunku drzwi, ale ból w nodze mnie zatrzymał. Upadłam na podłogę, pocisk… W mojej nodze, jak?

-Myślałaś, że jesteś mądra, ale jesteś głupia, Katniss. Jesteś moja i nie pozwolę ci uciec ty głupia dziewczyno.- Podszedł do mnie i wyszeptał do ucha.- Nigdy mnie kurwa nie opuścisz- Pieprzony, samolubny kutas- Ten pocisk. To tylko ostrzeżenie.

Justin POV:

-Jeśli zatrzymamy te wyniki, będziemy numerem jeden- powiedziałem i wziąłem kawałek pizzy.

-Wiemy. Potrzebujemy tylko o dwadzieścia albo trzydzieści samochodów więcej i to jest to- Sebastian pokiwał głową. Spojrzałem na zegarek.

-Musimy iść. Zobaczymy się jutro. Chce samochody wykonane na piątek- Powiedziałem i odszedłem. 

Dostałem się do mojego samochodu i pojechałem do domu. Nie mogę się doczekać, aby dostać się do łóżka. Pracowałem cały dzień nad czternastoma samochodami, niewiarygodne. Jeżeli przykręcimy to, nigdy nie będziemy numerem jeden.

Zobaczyłem mój dom z drogi. Doszedłem do ogrodzenia i nacisnąłem przycisk, więc Taylor, strażnik, może go otworzyć. Czekałem minutę i nikt nie otworzył, to niecodzienne. Wyszedłem z samochodu i wpisałem kod, żeby otworzyć. Wszedłem do auta i wjechałem na podwórko. Gdzie do cholery jest Taylor?

Otworzyłem drzwi i wszedłem do domu. Dlaczego wszystkie światła są wyłączone?

-Taylor!- Zawołałem. Cholera. W salonie zobaczyłem nieprzytomnego Taylora, cholera- Pieprzona Katniss!- Zacząłem potrząsać Taylora, ale nie ruszał się. Przebiegłem przez kuchnię, jadalnię, pokój gier aż do sypialni. Lepiej dla niej, żeby była w sypialni. Otworzyłem drzwi i nic nie zobaczyłem. Nikogo tam nie było. Odeszła, ona kurwa odeszła. Pierdol się Katniss.

Krzyknąłem i uderzyłem ścianę. Pieprzyć wszystko. Jak mogła mi to zrobić? Kocham ją, chcę jej, potrzebuję jej. Kocham w niej wszystko, od jej uśmiechu po jej perfekcyjne długie nogi. Pragnąłem jej od pierwszego momentu. Po prostu, nigdy nie wierzyłem, że mogłaby mnie zostawić. Dałem jej wszystko co miałem. I tutaj jestem, płacząc za dziewczyną. Wziąłem mój telefon.

-Dean- powiedziałem bez tchu.

-Tak chłopie?

-Ona kurwa odeszła Dean. Katniss odeszła ode mnie- powiedziałem gniewnie. Żadna dziewczyna nigdy mnie nie zostawiła, żadna mnie nie odrzuciła.

-Kurwa. Dzwoniłeś do niej?- Powiedział zszokowany.

-Nie, ale zrobię to. Chcę żebyś ją znalazł- Nie może się ukrywać wiecznie.

-Pewnie. Nie ma problemu stary- Odłożyłem słuchawkę. Wybrałem numer Katniss.

-Już zorientowałeś się, że nie ma mnie w domu?- Powiedziała dobrze, szczęśliwie?

-KATNISS, PRZYSIĘGAM NA BOGA, ŻE CIĘ ZNAJDĘ. BĘDZIE LEPIEJ JEŚLI PO PROSTU WRÓCISZ DO DOMU ALBO-

-Albo co Justin? Uderzysz mnie? Zabijesz mnie? Nie znajdziesz mnie Justin. Jestem daleko, daleko od ciebie.

-Znajdę cię Katniss, znajdę- Powiedziałem spokojnie- Nawet jeżeli będzie to ostatnia rzecz w moim życiu- Skończyłem połączenie.

Cholera, Justin przestań. Muszę kontrolować myśli. Dotknąłem ręki Katniss, a ona odskoczyła.

-Katniss- Wyszeptałem- Nigdy ci tego nie mówiłem, że... Jestem taki jak ty, co noc patrzę w to lustro. Każdej nocy Katniss, jesteśmy tacy sami- Odwróciła się, żeby mogła na mnie patrzeć- Jesteśmy rozdzieleni.

-Przestań- Cofnęła się.

-O czym ty mówisz?- Powiedziałem zmieszany.

-Wiesz o czym. Zachowujesz się jakby wszystko było w porządku. Jakbyśmy wczoraj dzielili się naleśnikami i czekoladkami- Powiedziała i odeszła. Zrobiłem to samo- Odejdź, przesuń się, cokolwiek. Po prostu zostaw mnie w spokoju.

-Katniss, coś w tobie sprawia, że jestem tak zaborczy, zwierzęcy- Powiedziałem z ustami na jej szyi. Ona pachnie tak ładne, jak zawsze- Nie obchodzi mnie, jak długo trzeba czekać, ale uczynię cię moją-Oderwałem się od niej.


-Niestety, oboje wiemy, że nie jestem cierpliwym człowiekiem- Z tym, zostawiłem ją zdezorientowaną.

______________________________________________________
Zostaw komentarz jeżeli ci się spodobało :)

sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 5

"- Wyjdę - wyszedłem z apartamentu i spojrzałem w jej oczy. - Ale ja zawsze dostaję to co chcę."

Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechającego się Justina. On nadal żyje? Jak? Pociągnęłam za spust raz za razem. Nic nie wychodzi. Rzuciłam broń na ziemię i położyłam moje ręce na głowie. Jestem tak przerażona, że nie mogę nawet mrugać oczami.
- Myślisz, że byłem taki głupi? -zaśmiał się i podszedł do mnie bliżej. Odsunęłam się. - Pokażę ci coś - włożył ręce do kieszeni i wyjął z niej kilka pocisków. Oh, są tutaj. - Szukałaś tego? -następnie załadował broń - Zawsze jestem krok przed tobą.
Nie, nie jesteś. Niespodziewanie udało mi się kopnąć Justina w jaja.
Adrenalina pulsowała w moich żyłach i nie mogłam przestać myśleć o tym, co zrobiłam. Uciekłam z pokoju i podeszłam do drzwi wejściowych. Gdzie powinnam pójść? Tylko jedna osoba przyszła mi na myśl. Eric.
_________________________

- Dziękuję - powiedziałam i weszłam do domu.
- Powiesz mi w końcu, co się stało? - powiedział Eric z zaciekawieniem.
- Nie złość się na mnie, ale nie mogę.
- Powiesz mi jak będziesz na to gotowa.
Uśmiechnęłam się i usiadłam na kanapie. Eric w tym czasie poszedł do kuchni. Niezły dom. Jest naprawdę wielki z dużą ilością światła.
- Proszę - Eric powiedział i podał mi herbatę.
- A to po co? - zapytałam.
- Żebyś się zrelaksowała. Spróbuj.

Justin's POV

- Wzięła swój telefon? - zapytał Dean. Jeśli by wzięła, nie prosiłbym cię o pomoc - pomyślałem.
- Nie. - nie mogę uwierzyć, że kopnęła mnie w jaja. Zawsze jestem krok przed nią, a potem ona złapała mnie z zaskoczenia - Znajdź ją. Musisz ją znaleźć.
- I znajdę. Daj mi tylko trzy, cztery godziny. - skinąłem. Poszedłem na górę prosto do łazienki. Spojrzałem na swoje odbicie w lustrze. Katniss nie ma pojęcia, że każdej nocy zachowuję się tak jak ona. Patrzę w lustro i myślę o przeszłości. Ona także mnie rani.

Wspomnienie

Wysiadłem z mojego auta, Audi R8 i spojrzałem na budynek. Wszedłem tam i skierowałem się na drugie piętro. Kiedy się tam znalazłem, zacząłem szukać apartamentu nr 102. Rozejrzałem się, 99, 100, 101.. Uśmiechnąłem się złośliwie, apartament 102. Zapukałem dwa razy do drzwi.
Po tym jak usłyszałem kroki, drzwi się otworzyły i zobaczyłem Katniss w jej piżamie. Dlaczego ona nie jest gotowa?
- Co ty tu robisz? Jak mnie znalazłeś? - zaczęłam panikować. 
- Mam swoje źródła. Dlaczego nie jesteś jeszcze gotowa? - zapytałem.
- Gotowa na co? - teraz zgrywała głupka. Westchnąłem.
- Na randkę, Katniss. Powiedziałem ci, że wychodzisz dziś ze mną. 
- A ja powiedziałam 'nie'! - próbowała zamknąć drzwi, ale ja byłem szybszy - Przesuń nogę - traciłem panowanie nad sobą. 
Wszedłem do jej apartamentu. Woah, jest naprawdę duży i piękny. A to oznacza tylko jedną rzecz, jej rodzice są bogaci, a ona jest córeczką tatusia.
- Co ty robisz?! Wynoś się, bo zadzwonię na policję! - ja tylko się zaśmiałem. Dean wyszedł z Aurorą, więc oznacza to, że Katniss jest sama. Oh, więc będziemy mieli swoją pierwszą randkę tutaj. Nie mam nic przeciwko.
- Możemy mieć swoją pierwszą randkę tutaj - powiedziałem głośno, a ona przewróciła oczami.
- Spójrz, Justin, mój tata zabije mnie, jak tylko się dowie, że jesteś w tym apartamencie. Nie chcę być z tobą, nie lubię cię i nie chcę mieć chłopaka - przez to wszystko straciłem panowanie. 
Delikatnie pchnąłem ją na ścianę. Mogłem usłyszeć bicie jej serca. Nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Spojrzałem na jej różowe usta. Założę się, że są bardzo miękkie. Spojrzałem w jej oczy. Zobaczyłem w nich strach, szok? Spojrzałem ponownie na jej usta.
- Cokolwiek myślisz, nie rób tego - mogłem ją usłyszeć.
- Nie chcesz mieś chłopaka. Nie chcesz kogoś przy kim mogłabyś się poczuć żywa?
Zerwała nasz kontakt wzrokowy, patrząc na moje usta.
- Sprawiam, że się denerwujesz - pocałowałem jej policzek - Pragnę cię, tak strasznie cię pragnę - dotknąłem jej ust, a ona odepchnęła mnie od siebie.
- Nie! - ruszyła w stronę drzwi - Zostaw mnie, proszę! - otworzyła drzwi, a ja ruszyłem w jej kierunku.
- Wyjdę - wyszedłem z apartamentu i spojrzałem w jej oczy. - Ale ja zawsze dostaję to co chcę.



Kurwa, Katniss, gdzie jesteś? Kiedy cię znajdę, przyrzekam Katniss, dam ci nauczkę. Usłyszałem wibrację mojego telefonu i chwyciłem go.
- Halo?
- Justin? Tu Sebastian - Sebastian jest w mojej drużynie, kradnie ze mną samochody. Jest odpowiedzialny za przyjmowanie nowych aut - Mamy problem.
- Cholera, Sebastian, o co chodzi? - zapytałem.
- Przesyłka nowych samochodów się opóźnia - to ostania rzecz jaką potrzebuję. Dlaczego ja? - Potrzebujemy cię tu, w Brukseli - cholera.
- W porządku, będę za dwie godziny - włożyłem swój telefon do kieszeni i zszedłem na dół - Hej, Dean, mamy mały problem w Brukseli, pojadę tam, a ty nadal poszukuj Katniss.
- Okey, wróć szybko, bo już niedługo znajdę Katniss - przytaknąłem.

Katniss's POV

Siedem dni. Minęło siedem dni, odkąd ostatni raz widziałam Justina. Siedem dni, odkąd uciekłam. Siedem dni, odkąd przebywam w domu Erica. W wiadomościach słyszałam, że policja jest blisko odkrycia, kto kradnie samochody. Słyszałam o problemach w Brukseli, ale policja może dowiedzieć się, że on jest numerem jeden w kradzieży samochodów. Mam nadzieję, że Justin o mnie zapomniał, przez problemy, które ma z policją.
- Idę zrobić sobie kawę, chcesz też? - zaoferował Eric.
- Dlaczego nie - powiedziałam zadowolona.
Eric wstał i poszedł na dół do kuchni. W ciągu tych siedmiu dni udało mi się porozmawiać z Ericiem. Jest miłym facetem, ale chyba nie dla mnie. Mam na myśli, że go lubię, ale przy nim nie jestem w stu procentach sobą. On nie jest Justinem. Justin sprawia, że czuję się jak żywa...
O czym ja myślę? Jezu, Katniss jesteś głupia? Nigdy nawet nie porównuj Erica i Justina! Eric może sprawić byś czuła się żywa! Usłyszałam, że coś się zbiło. Bez wahania zeszłam na dół po schodach. Zauważyłam nieprzytomnego Erica z dwiema zbitymi filiżankami. Strach uderzył we mnie niczym burza i poczułam jak moja pierś się skręca.
- Nie sądziłaś, że faktycznie pozwolę ci uciec, kochanie - jego głos, był jedynym dźwiękiem, jaki słyszałam - Jak tam twoje wakacje? - odwróciłam się i zobaczyłam Justina.
Próbowałam uciec, przecież znam ten dom lepiej, niż on. Szybko się rozejrzałam i zaczęłam biec.
- Cholera! - usłyszałam Justina.
Biegłam prosto przed siebie, minęłam główny korytarz i kuchnię. Już nie słyszałam kroków Justina. Zatrzymałam się i upadłam na ścianę za mną. Mój oddech był ciężki, ale musiałam uciec. Biegłam przez jadalnie. Kiedy weszłam do jakiegoś pokoju, który znajdował się na końcu korytarza, rozejrzałam się, gdzie mogłabym się ukryć? Za stołem. Moje bicie serca, prawdopodobnie można byłoby usłyszeć mile stąd. Drzwi się otworzyły. Proszę, Boże, proszę.
- Możesz uciekać, ale nie możesz się ukryć.
Patrzyłam na stopy płynnie poruszające się po pokoju, dopóki nie zatrzymał się przede mną.
- Kogo my tutaj mamy? - muskularnie ramiona Justina krążyły wokół mojej talii. Zostałam przyciągnięta do jego klatki piersiowej.
- Pozwól mi iść! - zaczęłam krzyczeć i szarpać się, by mnie puścił - Dupek!
Wyjął z kieszeni małą paczkę zawierającą plastikową rurkę z bardzo cienką igłą. Rozerwał paczkę zębami i wziął moją rękę. Starałam się wykręcić, ale on wzmocnił uścisk. Następnie wbił igłę w moje ramię. Po zaledwie kilku sekundach moja głowa była cięższa, a moja ciało słabe. Zanim zemdlałam, usłyszałam jego głos - Tak lepiej.
_________________________


CZYTASZ=KOMENTUJESZ 



poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 4

„Zabijesz mnie?”

Justin’s POV:
-Widziała cię?- Zapytałem i kontynuowałem picie kawy. Dean wziął coś z lodówki i usiadł. Spojrzał na mnie i skinął. Upiłem łyk kawy.- Co powiedziała? Co zrobiła? Powiedz mi!
- Kiedy mnie zobaczyła, napój wypadł jej z ręki. Zakryła twarz ręką i po kilku sekundach zamknęła oczy.- Patrzyłem jak smarował chleb Nutellą.- Wtedy wyszeptała moje imię i odeszła. Poszła na imprezę. Aurora się zmieniła, zrobiła się seksowna. Jej sukienka wyglądała pięknie na jej długich, chudych nogach. Jej duże, okrągłe, szmaragdowo-zielone oczy, jej włosy były grube i długie, jej jasna skóra, różowe policzki i różowe usta- Przerwałem mu.
-Dobrze, rozumiem! Nadal lubię Aurorę.- Powiedziałem zirytowany.
-Tak i tym razem nie chodzi tylko o seks.- Powiedział i zaśmiał się.
-Jeżeli chcesz z nią być, musisz powiedzieć jej jaki jest twój zawód.- Jedyna rzecz jaką wiem o związkach jest to, ze trzeba być szczerym. Przestał jeść i spojrzał na mnie.
-Nie.- Potrząsnął głową- Co powinienem jej powiedzieć? ‘Hej, kradnę samochody dla zarobku. Miłego dnia.’ Nie mogę jej tego powiedzieć. Znienawidziłaby mnie.
-Rozumiem.- Rozumiem go, jeśli Katniss chciałaby się ze mną umówić, nie powiedziałbym jej co robię. Nie powiedziałbym, przysięgam… Ale ona mnie nie chce i nie ma sensu ukrywać się co robię, żeby przeżyć. Katniss nigdy nie dowiedziała się , że Dean jest także w tym biznesie, więc Aurora myśli, ze Dean jest słodki i miły. To dlatego, że nie odkryła jego złej strony. Gdyby powiedziała „nie” do Deana, poznałaby jego zła stronę. Tak jak Katniss spotkała się z moją złą stroną, przykro mi z tego powodu. Ale ona doprowadza mnie do szału.
-Poza tym, Aurora nigdy nie uciekła ode mnie, ona uciekła z Katniss od ciebie.- Dzięki za przypomnienie mi- To nie tak, że zabijamy ludzi.- Prawda. Nie lubię nazywać się kryminalistą, bardziej jak biznesmen. Nie zabijam ludzi i nie jestem w gangu albo w tym rodzaju gównie. Mam sześć ludzi, którym mogę zaufać. Mam broń, ale używam jej tylko jeżeli ktoś nas widzi lub kiedy Katniss mnie nie słucha. Mam więcej pieniędzy niż inni przestępcy i nie musze zabijać ludzi. To było trudne do przeforsowania, ale teraz jestem numerem jeden na świecie. Ja i innych sześciu ludzi, tylko my.

-„Miałaś rację! Justin powraca!”

Spojrzałem na Deana i poszedłem do stołu gdzie znajdują się wszystkie sprzęty do podsłuchu. Oczywiście Aurora poszła do Katniss i powiedziała wszystko.
-Teraz posłuchamy co Aurora o tobie sądzi- Powiedziałem i Dean skinął. Zaczęliśmy uważnie słuchać.

-„Widziałam na imprezie Deana. Był zszokowany. Dostałaś jakąś wiadomość od Justina?”
-Uh… Nie, jeszcze nie”

Dobra dziewczynka. Moja dziewczynka.

-„To dziwne”
-Słuchaj Aurora. Czy Dean coś powiedział?
-„Nie. Katniss, może mam powiedzieć Deanowi, żeby przekonał Justina, by zostawił cię w spokoju?”

Tak, wspaniały plan Aurora, ale to się nie stanie.

-„Nie Aurora! Potrafię poradzić sobie  w tej sytuacji”.

Zastała nas długa cisza zanim Aurora powiedziała.

-„Wojna Trojańska się rozpocznie. Historia się powtarza”

O czym ona mówi?

-„Jak to?”

Dzięki za pytanie Katniss.

-,,Proste, miłość.”

Aurora powiedziała. Co?

-„Paryż chciał Heleny”- Aurora zaczęła-

-Tak jak ja chcę Katniss- i jak skończyłem.

Katniss’s POV:
- Wojna Trojańska się rozpocznie. Historia się powtarza- Powiedziała Aurora. O czym ona mówi?
-Jak to?- Zapytałam zmieszana. Czy ona ostatnio uderzyła się w głowę?
-Proste, miłość. –Powiedziała i kontynuowała kiedy zauważyła, że nie rozumiem-Paryż chciał Heleny-Zaczęła-
-Tak jak Justin chce mnie- ja skończyłam. Teraz rozumiem. Teraz wszystko ma sens.
-Muszę iść.- Przerwała mi- Zadzwonię do ciebie jutro, ok?
-Yeah, do zobaczenia później.- Powiedziałam i przytuliłam ją. Kiedy wyszła poszłam do łazienki.
Lustro. Łazienka. Moje odbicie. Strach. Przeszłość.
-Co teraz?- Zapytałam samą siebie. Czy on mnie słyszy? Buzz. Oczywiście, ze mnie słyszy. Jedna nowa wiadomość.

Od: Nieznany.
Lustro na ścianie. Jesteśmy tutaj ponownie.

Myślę sobie, jak mogło być inaczej, gdybym powiedziała „tak”.

Wspomnienie:
-Jesteśmy.- Justin wziął mnie na plażę , gdzie nie było żadnych ludzi.
-Dlaczego tutaj jesteśmy? Tu nie ma ludzi.- Zapytałam i rozejrzałam się dookoła.
-Twoje bezpieczeństwo i bezpieczeństwo innych osób jest podstawowym powodem, dlatego ważne jest unikanie zatłoczonych miejsc. Rozumiesz?- Uśmiechnął się, jego uśmiech jest cudowny, taki angielski. Skinęłam.
-Teraz jesteś już prawie gotowa, aby rozpocząć surfowanie. Nadszedł czas, alby nauczyć się wiosłować deską surfingową.- Justin powiedział kiedy weszliśmy do morza.- Brzmi naprawdę łatwo, ale w rzeczywistości potrzeba trochę umiejętności.
-Świetnie.- Nie wiedziałam co powiedzieć. Mogłabym umrzeć. Matko Boska, nie pozwól mi umrzeć, jestem za młoda.
- Pierwszym krokiem wiosłowania jest chodzić po twojej desce, dopóki jesteś na głębokości talii. Połóż się i utrzymaj równowagę centralnie na środku deski.- Zrobiłam jak kazał.
-W ten sposób?- Zapytałam.
-Woah.- To wszystko co powiedział- Robisz to jak profesjonalista.- Zachichotał. Dzięki Bogu- Następnym krokiem jest zacząć wiosłować. Będziesz musiała trzymać razem palce i ująć dłonie. Naprzemiennie rozszerzać ramiona do przodu w kierunku nosa deski i skoczyć. Kluczem jest to, że musisz sięgnąć naprawdę głęboko do wody.- Pokazał mi. Ponownie zrobiłam tak jak mi powiedziano-Świetnie! Jesteś pewna, że nigdy nie surfowałaś?- Zaśmiałam się na ten komentarz.
-Nie kłam.- Dlaczego jesteś taki gorący Justin? Dlaczego?
-Nie kłamię, uwierz mi.- Puścił mi oczko- Teraz, jak stanąć na desce? Jesteś gotowa, aby się nauczyć?- Nie, nie i nie!
-Nie, nie, nie. Mogę umrzeć.- Zaczęłam panikować.
-Katniss, pamiętaj. Najważniejszym krokiem w trzymaniu równowagi jest trzymać ciało i stopy umieszczone wzdłuż linii środkowej deski. Jeżeli potrafisz utrzymać równowagę, będziesz gotowa surfować.- Powiedział. Wstał, ja również zgięłam kolana, trochę obniżyłam punkt ciężkości. Obserwowałam jak zbliżała się fala.
-Justin!- Krzyknęłam.
-Wiosłuj, aż poczujesz falę napędzającą deskę surfingową. Możesz przestać wiosłować, kiedy staniesz na desce i będziesz surfować.- Usłyszałam za mną jego krzyk. Zrobiłam jak powiedział i… zrobiłam to ! Zrobiłam! O mój Boże.
-O mój Boże! Wreszcie!- Zaczęłam krzyczeć, ale nie na długo. Ujrzałam nadchodzącą falę. Nie mogę tego zrobić! Nie mogę. Skoczyłam do morza tak szybko jak mogłam. Kiedy wynurzyłam się, zobaczyłam Justina. Szybki pływak z niego.
-Wszystko dobrze skarbie?- Położył dłonie na mojej twarzy. Przegryzłam wargę i skinęłam.- Będziesz to w kółko ćwiczyć. Nie denerwuj się. Pamiętaj, że każdy surfer przeszedł przez to, nawet profesjonalista. Zanim się zorientujesz, będziesz w stanie stać i łapać fale z innymi.
-Dziękuję- Uśmiechnęłam się i znowu przegryzłam wargę.
-Za co? Podoba mi się to- Uśmiechnął się. Piękny skurwysyn- Oh, nie przegryzaj wargi. To rozpraszające.- Cóż, Jesteś bez koszulki, to także bardzo rozpraszające.
-Nie mogę surfować w koszulce- Uśmiechnął się łobuzersko. CO?
-Co?- Czy on mi czyta w myślach?
-Głośno myślałaś.- Oh.
-Żenujące- Wyszeptałam. Wyszliśmy z morza i usiedliśmy na piasku.
-Myślę, że to słodkie- Powiedział- Tak jak ty, słodka- Zarumieniłam się. Obejrzałam się dookoła. Zobaczyłam jasnoniebieski ocean i palmy dookoła nas. Piasek jest bardzo miękki i moje stopy tonął w nim na każdym kroku. Bliżej brzegu piasek jest ciemniejszy, ponieważ woda go moczy. Teraz fale są małe i wieje wiatr, więc jest stały i lekki, hucznie wiejący z chłodną morską bryzą. Niebo jest jasnoniebieskie ze smugami chmur rozdmuchanymi przez wiatr, ustawienie słońca daje pomarańczowo-różowy kolor nieba koło zachodniego horyzontu. To zdarza się tylko mnie.- Podoba ci się tutaj?- Justin zapytał. Skinęłam.
-Jest cicho i spokojnie- Tak jak lubię.
- Katniss, muszę cię o coś zapytać- Spojrzałam na Justina- Chciałabyś gdzieś ze mną wyjść?- CO? Czy on naprawdę mnie o to zapytał? Katniss Miller, nie mogę uwierzyć. Ok, uspokój się. Nie chcesz, żeby myślał, że jesteś wariatką. Masz rację. Mam wyjść z najseksowniejszym facetem! Bzdury, czekaj. Obiecałaś tacie, Katniss zero chłopaków. Cholera. To mogło zdarzyć się tylko mi. Pech. PECH. Jak mam mu to powiedzieć?- Katniss?- Powiedz mu, że masz chłopaka. Nie wspominając ojca.
-Huh, ah, Mam chłopaka- Kłamstwo- Ale w każdym razie dziękuję.
-Chłopak, tak?- Skinęłam- Powiedz mi jego imię- Imię, imię, szybko.
-Todd.- Powiedziałam poważnie.
-Todd?- Zapytał kpiąco. Ponownie skinęłam- Czy on ma nazwisko?- Skinęłam- Powiesz mi?
-Dlaczego?- Wystarczy trzymać się swojej historii, Katniss.
-Jestem po prostu ciekawy.- Powiedział- Jesteś pierwszą dziewczyną, która mnie odrzuciła.- Jestem taka głupia.
-Todd…- Obejrzałam się dookoła, żeby znaleźć nazwisko. Spojrzałam na plamę- Palm..er- To dobre nazwisko, prawda? Prawda- Todd Palmer- Powtórzyłam. Justin obejrzał się dookoła.
-Palmer?- Justin zapytał- Jego nazwisko to Palmer i my jesteśmy otoczeni palmami. Zbieg okoliczności- Nie sądzę.
-Tak, szczęśliwy zbieg okoliczności- Uśmiechnęłam się.
-Mogę zadać ci siedem pytań?- Dlaczego?  Może, dlatego że chce mnie poznać. Skinęłam- Ale trzeba odpowiedzieć bez zastanowienia.- Ponownie skinęłam. Świetnie.- Odpowiadaj tak lub nie, rozumiesz?- Skinęłam. Jestem dobra w kiwaniu głową. Zaczynajmy grę.- Jesteś z Miami?
-Nie.
-Jesteś szczęśliwa?
-Tak.
-Lubisz swojego instruktora surfingu?
-Tak.
-Jesteś towarzyska?
-Nie.
-Masz chłopaka?
-Nie.- Uśmiechnął się łobuzersko. Co? Czemu? Oh, kurwa, ta suka. Oszukał mnie.
-Powiedziałaś, że jestem seksowny i nie masz chłopaka- Cholera, cholera.- Wyjdziesz ze mną?- Odwróciłam wzrok.
-Przepraszam, ale nie.
-Nie rozumiem.- Wreszcie na niego spojrzałam. Jego piękne piwne oczy zniknęły…- To nie była prośba.-… miał zimne spojrzenie w ciemnych oczach.
-Lubisz mnie torturować- Powiedziałam głośno. Buzz…

Od: Nieznany
Nie wierz mi. Ty też mnie ranisz.

-Ranię cię? Poważnie? Jak cie ranię?- Krzyknęłam. Co za drań. Buzz…

Od: Nieznany
Idź spać. Teraz.

Nie- Szepnęłam- Nie możesz mnie kontrolować. Nie możesz.- Cisza. Przez dobre pięć minut była cisza. Może to w końcu zrealizował? Bang. Co to było? Obróciłam się, moje drzwi. Usłyszałam kroki. Zbliżają się.  Chowaj się! Szybko! Szafa. Na palach tak szybko jak to możliwe, starając się być cicho. Wstrzymałam oddech jak drzwi od pokoju, cicho zaskrzypiały, śledziłam jego kroki.
-Co do cholery, Katniss?- Justin. Powoli oddychałam. -Nie tak odważna, co?- Obecnie miał na twarzy duży uśmiech, czułam to.– Lubię bawić się w chowanego.- Zaśmiał się.-  Ale nienawidzę kiedy gra jest za prosta, wiesz?- Kontynuował chodzić po pokoju, powodując że moje serce szybciej zabiło- Kiedy grasz przeciwko, powoduje grę zbyt prostą.- Zbliżał się , czuję to.- Tak łatwe, że nawet nie musisz próbować- Otworzył szafę. Siedziałam nieruchomo- Mam cię!- Uśmiechnął się dziecinnie.- Czy teraz możemy iść spać?- Wahałam się przez kilka sekund co zrobić. Postanowiłam wyjść.
-Nie, nie chcę spać- Odpowiedziałam patrząc na niego. W ogóle się nie zmienił. Ani trochę! Yeah, był większy i starzej wyglądał, ale wciąż był zadziwiająco wspaniały w każdym calu. Cóż, jego spojrzenie także. Jeśli chodzi o osobowość, prawdopodobnie nadal był zarozumiałym draniem, który powoduje ze moje życie jest piekłem.- Zostaw Justin- Westchnął. Położył ręce na jego plecach. Co on robi? Po kilku sekundach wziął pistolet. Bądź spokojna.
-Nie chcę tego. Ale nie pozostawiasz mi wyboru- Powiedział i spojrzał na broń.- Czy teraz masz zamiar iść spać?- Pokonam cię w twojej grze Justin. Mam plan. Skinęłam i uśmiechnęłam się. Myślał, ze wygrał. Podszedł do mnie i przyłożył mi pistolet do szyi. Słyszałam jego oddech- Dawno się nie widzieliśmy, co?- Po prostu daj mu najlepszy uśmiech. Dałam mu niewinny uśmiech. Wcisnął wolną rękę w tył mojej głowy i pociągnął moje usta do jego. Był zbyt zajęty pocałunkiem, chwyć broń. Zrób to Katniss. Skorzystałam z okazji i zabrałam mu broń. Odeszłam od Justina.
- Co teraz zrobisz?- Zapytałam trzymając pistolet na wysokości jego głowy.
-Jesteś szybka- Poruszył się.
-Nie ruszaj się- Wrzasnęłam. Uniósł ręce w powietrze.- Teraz jestem jedyna z bronią.
-Zabijesz mnie?- Powiedział zmieszany jakby nie wierzył, że mogę pociągnąć za spust.
Ale mogę.
I zrobię to.
Położyłam palec na spuście i pociągnęłam za niego.

Od Autorki:
O mój Boże, zabiła Justina! Suka!
Teraz zabije siebie i historia się skończy.
Tak, wiem co później się stanie.
Teraz…. Bardzo dziękuję za słodkie opinie i mam nadzieję, że zostaniecie do końca tej historii.
Chcę podziękować @dopesrelated. Twoje opinie sprawiły, że się popłakałam i dodają mi otuchy. Bardzo ci dziękuję.
Mam kilka pytań. Proszę odpowiedzcie.
-Co chcielibyście zobaczyć w następnym rozdziale?
-Co sądzicie o Justinie?
-Do tej pory podoba wam się?
Proszę odpowiedzcie. To pomaga.
To najdłuższy rozdział jaki napisałam. Osobiście nie podoba mi się ten rozdział, więc mogę go usunąć. Jeszcze nie wiem, zobaczę. Chcę informować was.
To mój twitter. @chillwithbiebs
To wszystko co chcę powiedzieć.
Kocham was, pa!



wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 3

„Jestem Justin Bieber i od teraz będę twoim instruktorem."  - uśmiechnął się złośliwie."

Obudziłam się i spojrzałam w telefon.

11:40

Pierwszy dzień wakacji.

Wyszłam z łóżka i przebrałam się w biały tank top i jeansowe szorty. Związałam moje włosy w kucyka. To czas, by wyglądać słodko, subtelnie i bardziej przystępnie.

Poszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Co powinnam zjeść? Mam owoce. Nie. Mam warzywa.  Nie. Chleb? Nie. Co chcę zjeść? Spojrzałam w głąb mojej lodówki. Tortilla? Mmm, ale nie. Płatki? Tak! Wzięłam płatki, mleko i zamknęłam lodówkę. Wzięłam miskę i usiadłam przy stole. Zaczęłam jeść. 

- Bon appetit Katniss!- powiedziałam do siebie. 
- Mercie Katniss!- uśmiechnęłam się. Jestem dziwna, ale bycie dziwnym nie jest przestępstwem, prawda? Tak, pocieszaj się dalej. Pokręciłam głową i rozejrzałam się dookoła mojej kuchni, w której przez większość czasu jadłam samotnie.

 W prawym rogu kuchni znajduje się lodówka. Obok lodówki jest kuchenka i piekarnik. Z drugiej strony piekarnika jest umywalka, a obok- wieszak na ręczniki. Na blacie pod oknem są słoiki z cukrem, mąką i herbatą. Na samym środku jest stół z czterema krzesłami. Oświetlenie jest dokładnie nad wazonem z kwiatami. Moja kuchnia jest duża. To dlatego, że jestem bogata. Oh, zamknij się!

Usłyszałam dzwonek mojego telefonu, więc jak najszybciej mogłam pobiegłam na górę. Spojrzałam na wyświetlacz- 'Tataaa<3'
- Tato! - powiedziałam zadyszana.
- Katniss, kochanie, biegłaś?
- Tak, byłam na dole, a telefon miałam na górze, więc... - kiedy zeszłam na dół, kontynuowałam jedzenie mojego śniadania.
- Oh, okey. Co u ciebie? Wszystko dobrze?
- Tak, wszystko w porządku, a u Ciebie?
- Dobrze, ale bardzo tu gorąco.
- Tato, to przecież Izrael - zaśmiałam się.
- Wiem, ale jest tu taaaak gorąco! - powiedział jak dziecko.
- Jesteś dorosłym mężczyzną, przeżyjesz.
- Będę wyglądać jak kurczak, jak wrócę do domu. Będziesz mnie smażyć, podczas gdy twoja matka będzie dodawała jakieś przyprawy. - to spowodowało, że uśmiechnęłam się jak idiotka.
- Widzę, że nie straciłeś poczucia humoru.
- Tak, tak. Słyszałem, że zostałaś najlepszym uczniem twojego rocznika. Gratulacje Katniss!
-Dzięki tato. Kiedy powiedzieli mi, że jestem najlepsza w moim roczniku, pomyślałam 'Mówisz poważnie? Nie waż się żartować!' i tak, jestem szczęśliwa, bo to jest to, czego chciałam. I nawet otrzymałam nagrodę!
- Nagrodę? To świetnie, a co to takiego?
- Wycieczka do muzeum. - powiedziałam i starałam się przypomnieć sobie, kiedy to będzie. Hmm, chyba w piątek. 
- To dziś! Wieczorem! Dzięki Bogu, że zadzwoniłeś, tato.
- Muzeum? Naprawdę? Wooow, to świetna zabawa. - powiedział sarkastycznie.
- Wiem, ale może być zabawnie. 
Spojrzałam na zegarek. 13:07
- Okey, muszę iść. Kocham Cię, baw się dobrze wieczorem i uważaj na siebie!
- Pa, tato. - rozłączyłam się.
Umieściłam miskę w zlewie. Muzeum zaczyna się o 18. Mój telefon zadzwonił. Kto teraz?


Od: Aurora jest najlepsza #sorrynotsorry
Bądź gotowa na 20. Idziemy na imprezę!

Impreza? Naprawdę? Czy ona w ogóle mnie zna?

Do: Aurora jest najlepsza #sorrynotsorry
Nie chodzę na imprezy. Wiesz o tym. Po za tym, mam zamiar iść do muzeum wieczorem.

Szybko odpisała.

Od: Aurora jest najlepsza #sorrynotsorry
Jesteś nudna. 

Cokolwiek. Tak zakończyłam, kiedy próbowała mnie przekonać, abym poszłam na imprezę. 
Mój telefon zadzwonił ponownie. Chyba jestem teraz popularna.

Od: Moje zauroczenie (nie na długo) Eric
Hej (:
Idziesz dziś na imprezę?

O Boże...

Do: Moje zauroczenie (nie ma długo) Eric
Hej :))
Umm.. Nie, nie jestem imprezowiczką. 

Teraz pomyśli, że jestem szalona. Każdy kocha imprezy, a teraz mówię 'Nie jestem imprezowiczką'. Naprawdę  Katniss? Mój telefon zadzwonił.

Od: Moje zauroczenie (nie na długo) Eric
Ja także! Tylko spytałem, bo może miałabyś ochotę pójść, więc chciałem być prawdziwym dżentelmenem i zapytałem.

Czy on może być bardziej perfekcyjny?

Do: Moje zauroczenie (nie na długo) Eric
Czy możesz być bardziej perfekcyjny? Dzięki za zapytanie. (:

Cieszę się, że Eric nie lubi imprez. 

Od: Moje zauroczenie (nie na długo) Eric
Nie ma za co, księżniczko. ;)

Wysłał mi mrużącą buźkę! O mój Boże. Oddychaj, oddychaj, oddychaj. W porządku, jest w porządku.

______________________________________

17:30

Weszłam do mojego pokoju i otworzyłam szafę. Co założyć?
Zdecydowałam się na farbowany T-shirt, który z przodu miał duży znak pokoju i słowa 'Ta wiadomość została przesłana przez Joe Crab'a'. Na odwrocie jest napisane 'Miłość, pokój i kraby. Wzięłam też niebieskie legginsy, białe skarpetki, Nike do biegania i zegarek Rolex. To jest to!

17:54

Muszę już wyjść. Zamknęłam drzwi wejściowe i poszłam dalej ulicą. Było przyjemnie. Oczywiście było gorąco, ale przyjemnie. Cicho.

Weszłam do muzeum i zaczęłam się rozglądać. Na wystawie były palniki, szklane misy i kielichy. Te przedmioty dużo mówią o naszej przeszłości i pomagają zrozumieć przyszłość i teraźniejszość. Widziałam wiele gatunków starych broni, monet, ubrań i dawnych książek.

Muzeum jest podzielone na sekcje. Pierwsza część związana jest z wielkimi wynalazkami, zaś druga dotyczy głównie malarstwa. Zaczęłam od pierwszej części, gdyż wolę oglądać wynalazki. 
Gdy weszłam, zobaczyłam ogromny komputer, który powstał w 1960 roku. Był on wielkości pokoju! Byłam tym bardzo zaskoczona i zdałam sobie sprawę, że dzisiejsi inżynierowie dużo z siebie dali, by go zmniejszyć.

Druga sekcja składa się z obrazów z epoki Mogołów. Obrazy są znakomite i przedstawiają piękno tego okresu.

Zapamiętam tą wycieczkę. Widziałam dużo ciekawych rzeczy i dowiedziałam się o kulturze mojego kraju. To niesamowite! Mój telefon za wibrował. Kolejna wiadomość? Wow, jestem popularna! Zróbcie trochę miejsca, bo królowa nadchodzi!

Od: Nieznany
Daj spokój. Jesteś w muzeum od dwóch godzin. Myślę, że widziałaś już wszystko. Teraz wyjdź. 

Jestem już nim lub nią zmęczona. Wyszłam z muzeum i poszłam do domu. Przerzuciłam moje ciemne włosy na ramie, nadal idąc. Rozejrzałam się, słysząc kroki. J-Justin?
- Jest tu ktoś?- cicho powiedziałam. Wibracja, kolejna wiadomość.

Od: Nieznany
Tak, ktoś tu jest, kochanie. ;)

To Justin. Tylko on mówi do mnie 'kochanie'.
- J-j-Justin? -zapytałam cicho. Wibracja. 

Od: Nieznany
Tak, kochanie? 

O mój Boże! To on! On wrócił!

- Porozmawiaj ze mną. Pokaż mi swoją twarz - powiedziałam, rozglądając się na bok. 

Od: Nieznany
Mówię do ciebie, Katniss. Widzę cię. To wystarczy.

-Dlaczego tu jesteś?- usiadłam na trawie. 
 
Od: Nieznany
Uciekłaś ode mnie. Pamiętasz?

To był najlepszy dzień w moim życiu. Dzień, od kiedy byłam znowu wolna. 

-Przepraszam, Justin. Nie lubię cię. Zostaw mnie w spokoju, proszę.

Kolejna wiadomość. 

Od: Nieznany
Jesteś taka naiwna. Nigdy cię nie zostawię. Ile już razy ci to mówiłem?

-Proszę, Justin. Podczas twojej nieobecności, udało mi się zapomnieć o przeszłości. Odwiedziłam nawet psychiatrę, który pomógł mi zapomnieć, o tym, co się stało - poczułam łzy na moim policzku. 

Od: Nieznany
Właśnie dlatego wracam. Chcę ci przypomnieć, że nie możesz ode mnie uciec. 

-Czego ode mnie chcesz?! - krzyknęłam.

Od: Nieznany
Chcę zniszczyć cię psychicznie. Chcę, abyś spędziłam każdą noc przed lustrem i przypominała sobie wszystko z przeszłości. Chcę, abyś błagała mnie, bym przestał.

Byłam w szoku. Dlaczego? Dlaczego ja?

-Dlaczego? Dlaczego, Justin?- płakałam.

Od: Nieznany
Chcę, abyś cierpiała tak jak ja, kiedy mnie zostawiłaś. Będę dawał ci pieprzone lekcje!

'Będę dawał ci pieprzone lekcje!'. Przestraszyłam się. Co powinnam mu powiedzieć? Wstałam i poszłam do domu. Nie, właściwie to biegłam. Dlatego po pięciu minutach byłam już w domu. Kiedy weszłam do środka, szybko zamknęłam drzwi wejściowe. Udałam się na werandę. Złapałam zimny uchwyt moich drzwi. Zablokowane. Teraz jest już wszystko zamknięte. Mogę iść i umyć zęby.

Weszłam do mojego pokoju i udałam się na balkon. Tak, mam balkon w pokoju. Usiadłam na krześle i oglądałam gwiazdy. Pomyślałam o moich rodzicach. Tęsknię za nimi. Chcę, aby tu byli, bo jestem przerażona. Chcę, by mnie przytulili, ochronili. To wszystko co kiedykolwiek chciałam, ale nigdy tego nie dostałam. Oni zawsze są zajęci. Ja po prostu się boję, a nikogo tutaj nie ma. Nikogo, kto mógłby mnie pocieszyć. Mam 19 lat, powinnam zachowywać się jak dorosła kobieta. Spojrzałam na zegarek.

00:04

Powinnam pójść spać. Muszę tylko umyć moje zęby. Umyj zęby, ale nie patrz w lustro. Cokolwiek robisz, nie patrz w lustro. Nie patrz w lustro!
Weszłam do łazienki i zaczęłam myć zęby. Cholera, mój telefon. Podniosłam go. Nowa wiadomość. Dlaczego nie jestem zaskoczona?

Od: Nieznany
Pamiętasz, jak się spotkaliśmy. Patrz w lustro.

Spojrzałam w lustro. Dokładnie pamiętam ten dzień.

Wspomnienie

- Daj spokój! Będzie fajnie! - Aurora powiedziała i złapała moją rękę - Proszę.
-  Ale ja nie wiem, jak surfować - powiedziałam i wyciągnęłam moją rękę z jej uścisku.
-No i? Będziesz mnie oglądać. Nauczysz się - powiedziałam i uśmiechnęła się jak szczeniaczek. - Błagam cię! Proszę, proszę, proszę, pro...
- W porządku. Pójdę. - powiedziałam i udałam się do desek surfingowych.
- Dziękuję - powiedziała i pocałowała mnie w czoło.
- A tak w ogóle, gdzie nauczyłaś się surfować? - powiedziałam zmieszana.
- Nigdzie. Widziałam to w telewizji. To takie łatwe - powiedziała.
Podeszłyśmy do desek surfingowych i czekałyśmy w kolejce. Po kilku minutach usłyszałyśmy chłopaka z pięknymi zielonymi oczami, który powiedział:
- Justin, idź i obsłuż te dwie dziewczyny!
Potem kolejny chłopak, który jak zgaduje, nazywał się Justin, powiedział:
- Sory koleś, ale ja tutaj nie pracuję. Jestem tu tylko dla towarzystwa.
- Justin! - krzyknął chłopak z pięknymi, zielonymi oczami.
- Dobrze, dobrze - Justin wstał i zaczął iść w naszym kierunku - W czym mogę wam pomóc?
Rozejrzałam się dookoła i prawie jęknęłam na widok najseksowniejszego faceta, jakiego kiedykolwiek widziałam. Jego błyszczące, karmelowe oczy patrzyły na mnie. Miał prawie złote włosy doskonale postawione do góry, opaloną skórę i idealną linię szczęki. Jego usta były tak różowe i pulchne, że mogłabym całować go całymi dniami.
- Chcemy wypożyczyć dwie deski na trzy godziny - powiedziała Aurora.
- To będzie... Hej, Logan, ile kosztują dwie deski na trzy godziny? - Justin zapytał Logana, faceta z pięknymi, zielonymi oczami.
- To kosztuje 30$ - powiedział Logan, a Aurora dała mu pieniądze.
Justin wziął dwie deski i nam je podał.
- Muszę się was zapytać - spojrzał na mnie, potem na Aurorę - umiecie surfować?
- Pytasz się o to każdego? - powiedziałam zirytowana. Przyglądał mi się przez chwilę.
- Nie, kochanie. Więc? Umiecie surfować? 
Nazwał mnie 'kochanie'?! Nigdy nikt mnie tak nie nazwał! Sposób w jaki to powiedział... Nie mam słów, żeby to opisać.
- Więc ona nie umie, ale ja widziałam to w telewizji - Aurora szybko odpowiedziała. Justin uśmiechnął się złośliwie.
- To oznacza, że potrzebujecie dwóch instruktorów - powiedział i oblizał swoje usta. Nie rób tego, ty przystojny draniu!
- Nie, widziałam to w telewizji, to łatwe, ale dziękuję - Aurora powiedziała ponownie. Justin się uśmiechnął. Co jest takie zabawne durniu?
- Uwierz mi, to nie jest łatwe. Dean, podejdź tu! Mamy dwie piękne panie, które potrzebują instruktorów.
Niebieskooki chłopak stanął obok Justina.
- Dziewczyny, to jest Dean. On będzie twoim instruktorem - Justin wskazał na Aurorę, a potem spojrzał na mnie -A twoim instruktorem będę ja, kochanie - zarumieniłam się.  Aurora pchnęła mnie na bok.
- Mój instruktor jest taki seksowny. Nie mogę w to uwierzyć, on jest cudowny! - powiedziała i zaczęła skakać - Chciałabym uprawiać z nim seks - zrobiłam zdegustowaną minę.
- Obrzydliwe! - powiedziałam cicho.
- Oh, Dean, Dean, Dean. Piękny Dean - ona bujała w obłokach. Zobaczyłam Justina i Dean zbliżających się w naszym kierunku -Pa, życz mi szczęścia! - Aurora powiedziała i poszła z Deanem.
- Jak masz na imię, kochanie? - zapytał Justina - A może mam mówić do ciebie kochanie już zawsze? - Tak, proszę! - pomyślałam.
- Nie, nazywam się Katniss - powiedziałam i wzięłam moją deskę.
- A ja jestem Justin Bieber i od teraz będę twoim instruktorem - uśmiechnął się.


- Nie! Przestań! Zostaw mnie! - krzyczałam - Odejdź z mojej głowy! 
Mój telefon za wibrował. Kolejna wiadomość. 

Od: Nieznany
Dokończymy jutro.
_______________________

Od autorki: Denerwuję się tym rozdziałem, nawet nie wiem dlaczego.
Mam nadzieję, Że chociaż trochę się wam spodobał. Ciężko nad tym pracuję i już niedługo zobaczycie kolejną odsłonę Justina.
Justin był dobry, gdy po raz pierwszy spotkał Katniss. :)
W następnym rozdziale dowiedzie się więcej o tym dniu. Oni byli słodcy. 
W następnym rozdziale przeczytacie o tym jak Justin uczył surfować Katniss, ale ona coś powiedziała i on się wściekł. Jestem całkiem podekscytowane, a wy?
Na koniec chciałabym podziękować wszystkim, którzy czytają i odwiedzają to opowiadanie.